Czarka Tenmoku Nanrei Sohaku Kobori (*)

Zen i sztuka ceremonii herbaty

Czarka Tenmoku


Jako kapłan zen żyjący w Daitokuji, jednej z siedmiu głównych świątyń szkoły rinzai zen, w Kioto, chciałbym rozważyć związek buddyzmu zen z unikalnym wytworem zen - sztuką ceremonii herbaty.

Sztuka herbaty, znana ogólnie pod nazwą cha-no-yu czyli ceremonia herbaty, jest wytworem japońskiego umysłu, głęboko pobudzonego duchem zen. Historycznie rzecz biorąc sztuka herbaty rozwinęła się w Daitokuji, w XV i XVI wieku. Pozwólcie, że nakreślę krótki szkic historyczny Daitokuji. Świątynia ta została założona w 1327 roku, przez Shuho Myochio (1282-1338), znanego bardziej jako Daito Kokushi. Obydwaj cesarze zarówno abdykujący cesarz Hanazono jak i panujący Godaigo patronowali całemu przedsięwzięciu i przeznaczyli Daitokuji na swe oficjalne miejsce czci.

Daito Kokushi urodził się w prowincji Harima, niedaleko obecnego Kobe. Nadano mu buddyjskie imię Shuho Myochio. Jako 11-letni chłopiec został buddyjskim nowicjuszem i rozpoczął studia nad filozofią buddyjską. W wieku 20 lat spotkał słynnego mistrza Daio (1235-1309), który nosił wówczas tytuł Narodowego Nauczyciela. Pod jego kierunkiem młody Daito oddał się praktyce zen, lecz po trzech latach studiów wciąż nie mógł rozwiązać swego koanu. Koan jest rodzajem religijnego problemu, który działa jak młot rozbijajacy ścianę ograniczonego pojęciowego myślenia i budzi człowieka ku jego prawdziwej naturze. Koan, który otrzymał młody Daito był następujący:

"Zuigan, chiński mistrz zen z IX wieku, pewnego dnia, zwrócił się do zgromadzenia mnichów w następujący sposób: `Od początku lata wygłosiłem wiele mów. Spójrzcie czy nie brakuje mi jakiejś brwi?' (zgodnie z ówczesną tradycją, jeśli ktoś wyda fałszywy sąd odnoszący się do prawdy, straci wszystkie włosy na twarzy). Hofuku powiedział: `W głębi serca rabuś boi się'. Inny uczeń o imieniu Chokei rzekł: `Rośnięcie'. Ummon (862-949), uznawany później za jednego z najwybitniejszych mistrzów wykrzyknął `Kwan' (Bariera)."

Kwan, dosłownie oznacza frontową bramę, gdzie sprawdza się podróżnych i ich bagaż. Kiedy brama ta jest zamknięta, nikt, nawet malutka mysz nie może się przez nią przecisnąć. W tym wypadku jednak termin ten jest czymś na kształt wykrzyknika, który zagradza drogę jakimkolwiek analitycznym lub intelektualnym interpretacjom.

Wszyscy, którzy wstępują do świątyni zen, praktykują poważnie zazen dzień i noc, rok po roku, koncentrując się na koanie, aż do momentu, gdy przełamią się przez zen. Daito nie należał do żadnych wyjątków. Kontemplując ów koan przez wiele lat, w końcu zdołał przełamać się przez barierę Kwan i wejść w podstawę samego bytu, samego niczego, pustki.

Doświadczenie Daito było tak głębokie i czyste, że nie musiał nawet układać wiersza, jak było to w zwyczaju, by przedstawić go swojemu mistrzowi.

Przeniknąwszy przez barierę obłoku,
Żywą drogą staje się północ, południe, wschód i zachód.
Wieczorem odpoczywam, rano bawię się,
Bez rozróżniania na siebie i innych
Każdy krok przynosi czysty powiew wiatru.

`Cudownie' - powiedział nauczyciel, `przewyższyłeś mnie.'

Podstawowym faktem doświadczenia zen, jest ponowne odkrycie swojej własnej prawdziwej natury. Tradycyjnie w buddyjskiej filozofii określa się to, jako bycie przebudzonym ku Sunyacie. Słowo to dosłownie oznacza `pustkę', `próżnię'. Zrozumieć Sunyatę jest ostatecznym celem buddyjskich studiów. Buddyzm jest drogą życia, która przebija się przez ścianę ludzkiej świadomości i wnika w głębię Sunyaty. To szczególne wyrażenie można porównać z `nieświadomością' w jungowskiej psychologii analitycznej. Lecz natura tych dwóch słow rożni się w swej istocie. Sunyata bowiem nie jest ani teoretycznym wnioskiem, ani rodzajem hipotezy, lecz jest konkretnym doświadczeniem. Owo wyrażenie Sunyaty nie zawsze jest takie same w buddyźmie indyjskim, chińskim czy japońskim. Nie twierdzę, że istnieją jakieś różnice w doświadczeniu samej Sunyaty. Doświadczenie to musi być takie samo, skoro ci, którzy go doświadczają są ludzkimi istotami. Lecz tak długo jak istnieją różnice kulturowe, wyrażanie doświadczenia tej samej rzeczywistości przybiera nieco inne formy.

W buddyźmie indyjskim bogata wyobraźnia i spekulatywne skłonności nadają charakterystyczny odcień temu doświadczeniu. W konsekwencji powstała tam ogromna ilość sutr i rożnych pism filozoficznych. Z drugiej strony, w Chinach odpowiednio do praktyczności chińskiego umysłu, doświadczenie pustki nie pozostało jedynie na poziomie spekulacji. Rozwinęło się ono w praktyczną szkołę buddyzmu zwanego zen. Szkoła ta twierdzi, że prawdziwa pustka, prawdziwe nic, powinno przejawiać się jako żywe doświadczenie w naszym codziennym życiu.

Człowiek świecki Hokoji, (uczeń znanego mistrza Baso), którego żona i córka również praktykowały zen, napisał następujący wiersz:

Jakże cudownie niezwykłe,
Jakże dziwne jest to:
Czerpie wodę i nosze drwa.

Ów wiersz jasno ukazuje, że pustka jest faktem życia. Najbardziej cudowny z cudów leży tuż pod naszymi stopami. Istnieje w chwili, gdy podnosimy dłoń, albo mrużymy oczy. Doświadczenie oświecenia Daito, jednego z najwybitniejszych mistrzów zen w Japonii, nie różniło się wcale od doświadczeń chińskich mistrzów, lecz od czasu jego następców pewne cechy odróżniają japoński zen od chińskiego.

Myślę, że główna cecha indyjskiego buddyzmu polega na jego spekulacji na temat pustki, podczas gdy chiński zen usiłuje z nim żyć. W Japonii natomiast, owa pustka lub nic, wciela się w estetyczną stronę życia. Można to zobaczyć na przykładzie sztuki herbaty, która jest ściśle powiązana z buddyzmem zen.

W pewnym okresie japońscy mnisi zen odczuli pewien brak w rygorze świątynnego życia, do którego było szczególnie trudno dostosować się wszystkim tym, którzy musieli kontynuować swoje świeckie życie. Czyż nie byłoby prościej i łatwiej gdyby obdarzyć duchem zen zwykłych ludzi, zamiast wymagać od nich by wszyscy wstąpili do świątyni? Zen powinien być religią otwartą dla wszystkich, a nie tylko zmonopolizowaną przez kapłanów. W okresie Muromachi (XV I XVI w.) grupa ludzi, którzy praktykowali zazen, postanowiła uczynić zadość tej potrzebie i zreorganizowała zwyczaj picia herbaty w świątyniach zen, dając początek cha-no-yu czyli sztuce ceremonii herbaty. Wszystkie wybijające się postacie z tej grupy, takie jak Shuko (1422-1502), Joo (1504-1555) czy Rikyu (1521-1591) byli świeckimi uczniami klasztoru Daitokuji.

Sen-no-Rikyu urodził się w rodzinie zamożnego kupca z miasta Sakai. Miasto to w owym czasie stanowiło centrum handlu zagranicznego. Tam właśnie pośród bogatych kupców została zapoczątkowana sztuka herbaty. Rikyu rozpoczął swe studia pod kierunkiem mistrza herbaty Joo, który był nie tylko mistrzem herbaty, lecz również bardzo zaawansowanym uczniem zen. Obydwoje Rikyu, jak i jego nauczyciel herbaty Joo, praktykowali sanzen (medytacja i praktyka koanu) pod kierunkiem Dairina, który wówczas był opatem Daitokuji. Podczas nauki sztuki herbaty młody Rikyu tak poważnie oddawał się praktyce zen, że otrzymał od swego mistrza zen imię zen Seoki.

Następnie Rikyu opuścił Sakai i zbudował niewielki domek w pobliżu bramy Daitokuji, gdzie dzień i noc studiował i medytował. Jako człowiek świecki Rikyu kontynuował swoją praktykę zen przez ponad 30 lat. Kiedy jego studia osiągnęły zadowalajacy stopień, jego nauczyciel zen nadał mu kapłańskie imię Rikyu i ułożył następujący wiersz:

Oto jest stary świder, który na wskroś przeszedł przez oś zen.
Jego codzienne czyny przenikają wszelkie światowe prądy
Jego włosy są srebrne, a jego sztuka pozbawiona sztuki,
Syty od błękitnych gór, które roztaczają się przed nim, potrzebuje jedynie poduszki.

Najważniejszym literackim dziełem potrzebnym do zrozumienia sztuki herbaty jest Namboroku. Zostało ono skompilowane po śmierci Rikyu, przez jego ucznia Sokei Nambo. Rikyu mówi w nim co następuje:

"Sztuka herbaty w małym pokoju oznacza praktykowanie nauki Buddy i osiąganie oświecenia. Uprzednio ludzie doceniali piękno architektury, lub wytworny kształt naczyń w herbacianym pokoju. Lecz jest to wyłącznie sprawa świecka. Wystarczy mieć dom by uniknąć słoty i pożywienie by nie być głodnym. Ta prosta droga życia jest dokładnie tym, co nauczał Budda. Istota herbacianej sztuki, to czerpać wodę, zbierać drwa, przygotowywać wrzątek i parzyć herbatę. Ofiarować czarkę herbaty Buddzie, a resztę podzielić między pozostałych gości. Umieścić kwiat w wazonie i zapalić kadzidło. Zachowywać się tak, jak przystoi Buddom i Patriarchom."

Z powyższego fragmentu, można wywnioskować, że Rikyu próbował świeckich ludzi uczynic świadomymi faktu, że ich codzienne życie i działania, takie jak noszenie wody, zbieranie drew, czy układanie kwiatów w rozbitym wazonie, jest w istocie nauką Buddy. Można to określić jako "estetyczne życie Niczego". Rikyu nazwał to `wabi'.

Wabi jest sposobem życia, polegającym na nie posiadaniu Niczego, co czasem bywa interpretowane jako ubóstwo. Zwykle termin ten odnosi się do materialnego lub ekonomicznego niedostatku. Ale w życiu wabi, Nic jest Wszystkim, brak może być dostatkiem, a chwila nieskończonością. Rikyu powiedział:

Przybyłem by urzeczywistnić krainę Roji, krainę Niczego, ostateczny cel buddyjskiego życia. Ukazałem tę sferę Niczego, w maleńkiej herbaciarni szerokiej na dwie maty. W tym najmniejszym z domów, żyłem tylko z wodą i drewnem. I właśnie teraz dostrzegam, że herbata w czarce, jest prawdziwym aromatem buddyjskiego oświecenia.

Termin Roji pochodzi z Saddharma Pundarika Sutry (Sutry Lotosu), jednej z najbardziej znanych sutr buddyzmu mahajana w Indiach. Roji odnosi się do stanu oświecenia, całkowicie wolnego od jakichkolwiek skalań. Zgodnie z tym Rikyu, nadał nazwę Roji małym ogrodom, poprzez które goście zbliżają się do herbacianego pawilonu. W ogrodzie Roji goście myją swe dłonie świeżą woda i płuczą usta. W ten sposób oczyszczeni ze wszelkich świeckich skalań, mogą wejść do królestwa Czystej Krainy, którym jest pokój herbaciany. Aby ukazać ducha Roji, który można okreslić jako zmysłowe piękno Niczego, Rikyu posłużył się rodzajem japońskiego wiersza zwanego waka:

Spojrzawszy wkoło
Żadnych kwiatów ni klonowych liści
Ta rybacka wioska,
Ten jesienny wieczór.
(Namboroku)

Kiedy ktoś wejdzie w głeboką medytację zen, można powiedzieć, że przejdzie on przez psychiczne pole, z powierzchni w dół do głębi, jak gdyby zanurzał się w jeziorze, w dzwonie nurkowym. Na powierzchni wody pląsają ryby, pływają wodne rośliny, odbijają się promienie słońca w wodzie, lecz jeśli zejdzie się w głąb, osiągnie się sferę, gdzie nie ma ani ryb ani światła, lecz lecz jest jedynie nieskończoność, w której jeszcze nie nastąpił podział na to co skończone. Rozciąga się to poza czasem i przestrzenią, poza świadomością lub punktem ego, dlatego nie ma tam żadnych obaw z powodu narodzin i śmierci, pragnienia i sławy, straty i zysku, miłości i nienawiści, ciebie i mnie. Jest to sfera gdzie nie ma żadnych różnic. Powiedziano w Biblii: "Na początku było Słowo.", lecz w najgłębszym stanie medytacji zen nie ma nawet pojedyńczego słowa. To co tam panuje, to Pustka sama w sobie. Rikyu ukazał tą sferę i powiedział w cytowanym powyżej wierszu, że nie ma żadnych kwiatów, ni klonowych liści, lecz tylko rozległy zamglony jesienny wieczór, rozpościerający się i znikający w nieskończonym oceanie.

Lecz sztuka herbaty to przede wszystkim żywe działanie naszego codziennego życia. Tak długo jak ktoś zatrzymuje się w sferze czystej Nicości, jest to tylko świat śmierci. Musimy powrócić na powierzchnię życia, gdzie ryba porusza się, świeci słonce, pada deszcz.

Lecz teraz fale ludzkiego życia nie są juz takie same jak poprzednio. Ryba porusza się w Pustce, człowiek nienawidzi w Pustce. Wszystko wyrasta z Pustki.
Rikyu napisał następujący wiersz:

Wiecznie oczekującym kwiatom,
Jakże mogę wskazać zielone poletko w śniegu,
Wypełnione nadchodzącą wiosną.
(Namboroku)

Ci, którzy nie są świadomi swojej prawdziwej natury, wciąż oczekują czegoś - bogactwa, sławy, wygodnego życia, wiedzy, pięknych rzeczy, szczęścia, wolności, lepszego jutra.

Dlaczego nieustannie spoglądamy w przyszłość, przepuszczając "właśnie tę chwilę" TERAZ? Dlaczego nie żyjemy właśnie teraz, stojąc mocno na własnych nogach? Rikyu wyraził życie tego "teraz", jako maleńki skrawek ziemi przykryty śniegiem. Śnieg symbolizuje Pustkę. Maleńkie zielone poletko wypuszcza kiełek z powszechnej Pustki. Pustka jest maleńkim zielonym poletkiem, zielone poletko jest Pustką. Tutaj zen żywo porusza się w rzeczywistości.

W sztuce herbaty Rikyu dzieli życie na cztery sposoby:

Spokój oznacza krainę Niczego (Pustki). Kiedy ktoś wchodzi w nią, odczuwa przede wszystkim czystość, która jest właściwa wszystkim religijnym doświadczeniom. A kiedy powraca na powierzchnię zwykłego życia, jakże cudownie jest na powrót ujrzeć to wszystko dookoła. Nawet malutkie źdźbło trawy, dzieli tę wspaniałość Niczego i jego podstawy bytu. Jest to cudowne, cudowne, jeszcze raz cudowne. Wszystkie rzeczy w tym świecie ożywione i nieożywione są w tym względzie podobne bez żadnego wyjątku. Czyż nie moglibyśmy składać dłoni i kłaniać się jedni wobec drugich. Mąż zatem czci swoja żonę, a żona męża. Rodzice szanują swoje dzieci, a dzieci rodziców. Człowiek szanuje zwierzęta, drzewa, kamienie, wodę i ogień. Człowiek czci nie tylko człowieka lecz również naturę, która jest w istocie tym samym co człowiek.

W sztuce herbaty, która jest estetycznym wyrazem buddyzmu zen, człowiek i natura żyją w harmonijnej jedności. Jeśli istnieje coś w drodze zen, co może przynieść korzyść światu zarówno teraz jak i w przyszłości, to ponowne odkrycie natury człowieka. Człowiek przywykł widzieć naturę jako materialną podstawę, która dostarcza mu niezbędnych środków do życia. Na skutek przyspieszonych technologicznych innowacji, dystans między człowiekiem a naturą stał się większy niż kiedykolwiek wcześniej. Z powodu nieustannej eksploatacji i technologicznego rozwoju, ludzkie środowisko z dnia na dzień staje się coraz bardziej zanieczyszczone. Obecnie poważnie zastanawiamy się nad przyczynami tych wszystkich trudności, które zawisły nad człowiekiem i naturą. Czy nie popełniliśmy jakichś błędów w naszej postawie wobec natury?

Tutaj zen sugeruje nam, że człowiek jest pierwotnie naturą. Odkąd utraciliśmy tą żywą istotę siebie samych, zaczęliśmy odczuwać alienację wobec natury. Obecnie musimy na nowo odkryć tą sama naturę, w naszym ludzkim wewnętrznym ja.

Istnieje, jeszcze inna godna uwagi zasługa zen wobec przyszłości. Jest nią mianowicie wzbogacenie duchowego życia człowieka. Poszukiwaliśmy lepszego życia poprzez materialną eksploatację przyrody, na zewnątrz siebie. Działaliśmy zgodnie z teorią, że nauka i technologia przyniosą lepsze życie i dobrobyt ludzkości. Lecz to co w istocie nauka i technologia przyniosły, to mechanizacja i automatyzacja jako substytut ręcznej pracy. Skutek jest taki, że będziemy mieli więcej wolnego czasu niż kiedykolwiek indziej.

A wiec co z duchowa satysfakcją? Czy powiększa się ona wraz z rozwojem materialnych warunków bytu? Prawdziwe znaczenie i wartość ludzkiej kultury, jak myślę, polega na duchowej satysfakcji. Tego rodzaju satysfakcja nie pochodzi wyłącznie z materialnego dobrobytu, musi być ona estetycznym docenianiem życia, właśnie jako niewielkiego zielonego kiełka, który wyłania się z Pustki.

Każdy krok przynosi czysty powiew wiatru. Oto jest rzeczywiste życie. Człowiek powinien znaleźć spokój w swej własnej naturze, zamiast szukać lepszych warunków materialnych. Kiedy wszystkie ludzkie istoty osiadą w swej własnej prawdziwej naturze wówczas człowiek znajdzie swój sens i będzie mógł rozwijać się.


(*) Zmarły, Nanrei Sohaku Kobori-roshi, był opatem świątyni Ryoko-in w kompleksie klasztornym Daitokuji w Kioto. Był on nie tylko znawcą japońskiej sztuki, ale również mistrzem zen, pod którego kierunkiem praktykowało wielu ludzi zachodu.

Tłum. Nyogen Nowak